Kindersachen machen – Verpflichtung oder Spaß? Przejdź do treści

Przytulna oferta: 3 za 2 na salonie!

|

Umieść 3 lub więcej przedmiotów w salonie w koszyku i zapłać tylko dwa z nich!

Koszyk

Twój koszyk jest pusty

Kontynuuj zakupy
Kind spielt mit Wasserfontänen

Inhaltsverzeichnis

    Robić sprawy dzieci

    Radość czy obowiązek?

    Bycie rodzicem oznacza, że ​​od teraz będziesz robić od rana do wieczora rzeczy, na które nigdy byś nie zwrócił uwagi, gdyby nie było dzieci.

    To właśnie tym stwierdzeniem się kierowałam, zostając rodzicem – i którym w dużej mierze kierowałam się w pierwszych latach swojego życia.

    Nie jestem dobra w robieniu rzeczy dla dzieci. Głównie dlatego, że po prostu nie lubię tego robić – z natury nie sprawia mi to przyjemności!

    Nie lubię rękodzieła, pieczenia, gotowania ani wieczorów gier. Nie przepadam za brodzikiem przy basenie, placem zabaw ani żadnymi szkolnymi wydarzeniami. Nigdy nie poszłabym sama do Playlandu. Nie znoszę urodzin dzieci i jestem o wiele bardziej minimalistyczna i oszczędna niż moje dzieci. Nie chcę należeć do żadnego klubu ani grać w klasy. Nie lubię przebierania się ani odgrywania ról z pluszakami. Nie lubię czytać na głos, a śpiewanie piosenki przed snem, kiedy i tak musiałam przez dwie godziny trzymać oczy otwarte, trzymając zapałki, jest dla mnie niezwykle trudne...

    Przez ostatnie kilka lat rozmawiałem na ten temat z wieloma rodzicami i reakcje były uderzająco podobne:

    Dla wielu rodziców codzienne życie z dziećmi jest po prostu zbyt trudne.

    Wyglądają na zmęczonych i wyczerpanych, ale razem wszyscy uśmiechamy się najszerzej. Przyzwyczailiśmy się do tego, że spędzanie czasu z dziećmi nie przynosi nam wiele radości – i wydaje się, że pogodziliśmy się z losem. Ale robiąc to, utrudniamy życie sobie i naszym dzieciom: cała rodzina wyczuwa, kiedy ktoś z jej członków źle się czuje, nawet jeśli udaje mu się to ukryć.

    Chcę tylko, żeby wszystko było dobrze!

    W nas toczy się walka: dowiedzieliśmy się, czego rzekomo potrzebują nasze dzieci do szczęścia i niezależnie od tego, co sami kochamy lub czego nie lubimy, robimy to dla dobra naszych dzieci. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nasze dzieci mogły później wspominać szczęśliwe chwile.

    Ale to nie wszystko: nie tylko poczucie odpowiedzialności za dzieci sprawia, że ​​pędzimy w tym kołowrotku, ale także presja społeczna: wiemy, że nasze dzieci uczą się w szkole i przedszkolu tego, co inni rodzice robią w domu z rodzinami. Jaki bufet mieli na Boże Narodzenie? Jak duże były prezenty? Jak wystawne było przyjęcie urodzinowe dzieci? Jak nietypowe były wakacje? Jak pyszne jest jedzenie? Jak przytulnie i przytulnie wygląda mieszkanie lub dom?

    Wpadamy w niebezpieczną pułapkę: porównywanie się z innymi. Ciekawe, co o tym sądzisz… dla mnie w dzisiejszych czasach nie chodzi o porównywanie się z innymi, ale bardziej o strach, że moje dziecko może pomyśleć, że inni mają się lepiej niż ono… i w ten sposób poczuć, że czegoś mu brakuje. Ten strach mną kierował i do pewnego stopnia nadal mnie kieruje – chcę, żeby moje dzieci czuły się częścią grupy, żeby czuły, że jestem tak samo zamożna jak wszyscy inni, żebym miała dostęp do wszystkiego, co mają moi najlepsi przyjaciele – żebym nie była pomijana.

    A ja?

    Rodzice często odczuwają ogromną presję, aby zawsze oferować to, co najlepsze

    Co ciekawe, ten „najlepszy” wygląda podobnie dla wszystkich. Wykorzystaliśmy to, czego się nauczyliśmy – dzieci chcą majsterkować. Dzieci chcą piec.Dzieci potrzebują namiotu w swoim pokoju, hamaka na strychu, mamy, która gotuje i piecze, hucznych przyjęć urodzinowych i wielkich prezentów. Potrzebują wieczornych czytań i kołysanki, a Boże Narodzenie musi być jak najbardziej przytulne.

    Cóż, w pewnym momencie zacząłem kwestionować te założenia, które wydawały się tak naturalne.

    Kto dokładnie definiuje, co jest przyjazne dzieciom?

    Czy wszystkie dzieci są takie same?

    Czy to naprawdę prawda, że ​​muszę ciągle chodzić na pchli targ albo do sklepu spożywczego, żeby złapać najnowsze trendy w zabawkach? Czy muszę piec masę ciasteczek, czy mój tort urodzinowy musi być arcydziełem, czy musi być placem zabaw każdego dnia? Jak bardzo ograniczony jest mój świat, jeśli pozostanę w tych granicach?

    Teraz kocham nie tylko moje dzieci, ale i siebie. To jest punkt, który warto przemyśleć. To, co robimy razem jako rodzina, powinno przynosić radość wszystkim, przynajmniej na podstawowym poziomie. Bo tylko wtedy wspólne doświadczenie staje się czasem relaksu. Radość nie bierze się z tego, CO robimy, ale z tego, JAK to robimy.

    Ty i ja

    Powoli, kawałek po kawałku, jeden mały węzeł po drugim pęka:

    Nasz wieczorny rytuał nadal składa się ze śpiewania i czytania – ale naprzemiennie, nie obu naraz i wcześniej, kiedy czuję się na siłach. Potem dzieci mogą się bawić przez kilka minut, a ja mogę się trochę wycofać, żeby odpocząć.

    Chodzimy do biblioteki, bo lubię – i o dziwo, oni to uwielbiają. Po prostu zostajemy w domu, a ja poświęcam się swoim projektom – moje dzieci bawią się z dziećmi sąsiadów.

    Spotykamy się z moimi przyjaciółmi, którzy nie mają dzieci, w środku miasta, a dzieciaki idą na lody — uwielbiają je.

    W pewnym momencie kupiłam nawet gotowy tort na urodziny mojego dziecka. Przyznam, że zrobiłam to, mając drżące kolana. Ale cóż, dzieciaki spędziły popołudnie na trampolinie i prawie nie myślały o jedzeniu.

    Nauczyłam się, że moje potrzeby mają znaczenie. Co więcej, są nieuniknione, jeśli chcemy być razem szczęśliwi. Mogę sobie pozwolić na powiedzenie: „Nie zrobię tego. Jako matka, kobieta, czy jakikolwiek społeczny stereotyp, który chce mnie do tego zmusić, nikt nie może mnie do tego zmusić, a ja mogę pomóc kształtować życie moich dzieci w sposób, który odpowiada również mnie, nawet jeśli czasami może się ono różnić w porównaniu z innymi.

    I tak, regularnie zmuszam się do robienia dla moich dzieci rzeczy, których sama nie lubię – prawie codziennie. To element bezwarunkowej miłości i zrobiłabym to ponownie w każdej chwili. Bo ostatecznie liczy się tylko jedno: nigdy nie chcę stracić ludzi, których kocham najbardziej, bez względu na cenę.

    Jedno jest teraz jasne: Kindersachen to wszystko, co przynosi nam radość. Wszystkie dzieci w pokoju, te stojące przede mną, a także moje własne wewnętrzne dziecko.

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o rodzinie, ciąży, uważności, odżywianiu lub zrównoważonym rozwoju, zajrzyj tutaj Tutaj nad.

    AUTOR: SARAH ACKER

    1 komentarz

    DANKE für diesen ehrlichen & ungeschönen Artikel – er spricht mir aus der Seele! Dachte ja immer, ich bin die einzige, die mit diesen “Kindersachen” überfordert ist bzw. sich nicht immer gut damit arrangieren kann/will 😊 finde es unglaublich wichtig, dass man auf sich selber schauen lernt (ein mühsamer Prozess..nebst all der Erwartungen an die Mama-Rolle, die man an sich hat, oder die man von der Gesellschaft vermittelt bekommt). Dann ist man automatisch eine bessere Mama – als zufriedener und ausgeglichener Mensch hält man einfach tausendmal aus und ist tausendmal frustrationstoleranter :-) Eine Win-Situation auch für die Kinder :-)
    Dein Artikel lässt mich das grade wieder bewusst werden! Hut ab vor allen Müttern – wir machen einen verdammt wichtigen und schönen, auch wenn nicht immer leichten Job, dabei dürfen wir nicht auf uns vergessen! Liebe Grüße

    CatKat

    Zostaw komentarz

    Ta strona jest chroniona przez hCaptcha i obowiązują na niej Polityka prywatności i Warunki korzystania z usługi serwisu hCaptcha.

    Wszystkie komentarze są moderowane przed opublikowaniem.

    Kürbis mit veganer Käse Füllung
    Ernährung

    Zastępowanie sera – co warto wiedzieć & jakie podstawowe składniki są potrzebne do przygotowania wegańskich alternatyw dla sera w domu

    Naturalne alternatywy mięsne?Sprawdzać. Przygotuj własne mleko owsiane w domu?Sprawdzać. Zastąp smak jajek Kala NamakSprawdź. Ale co z serem? Czy istnieją alternatywne produkty spożywcze, które dor...

    Czytaj dalej
    Kind liegt schmollend auf dem Boden
    Familie und Schwangerschaft

    Dlaczego moje życie rodzinne jest tak trudne? Część 1

    Dlaczego? Zadajemy sobie to pytanie tak często, nawet w kontekście rodzinnym. Dlaczego moje dziecko zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego tak się denerwuję? Dlaczego mój partner nie jest ...

    Czytaj dalej